Tom 1 - Rozdział 4 + Liebster Award

Stanęłam na środku sali przywołując blondyna do siebie spojrzeniem.
- Twoja poprzednia partnerka nauczyła cię podstaw? - powinna to zrobić, ale kto ją tam wie.
- Żadne z nas nie musiało się uczyć podstaw, od razu przeszliśmy do konkretów - rzucił dwuznacznie, a ja wzniosłam oczy do nieba prosząc siły wyższe o cierpliwość.
- Co się z nią stało? Czemu jej tu nie ma?
- Ma złamane nogi. To na prawdę wielka szkoda, bo miała boskie nogi - powiedział to tak lekko, a ja musiałam sobie przypomnieć z kim mam do czynienia. Pewnie ktoś z jego ludzi, albo zlecony przez dwór przybył się zająć biedną dziewczyną, która pewnie wściubiała nos tam, gdzie nie trzeba.

*

- Ruszasz się tak jakby ktoś ci wsadził kija w dupę! - zawołałam starając się powstrzymać swoją złość. - Musisz ruszać tymi biodrami, to jest cha cha!
- Gdybyś była mniej wyszczekana, mógłbym ci pokazać jak potrafię ruszać biodrami.
Sprawy nie miały się dobrze. Powiedzieć, że szło źle to też wielkie niedopowiedzenie. Było fatalnie. Nie mogliśmy się w ogóle dogadać. Rufin moje wszystkie rady i wskazówki traktował jako dokuczanie.
- Oh, na boga! Przestań być na chwilę zadufanym w sobie demonem i spróbuj ze mną współpracować! - krzyknęłam, a jeszcze chwila i tupnęłabym nogą. Ale podziałało, uciszył się i przypatrywał mi sie złowrogo.
- Tobie się nie podoba, że musisz ze mną tańczyć, mi też nie, ale tego sobie życzy Cynthiana, a ja nie mam zamiaru się jej sprzeciwiać! Jeżeli nadal masz jakiś problem to złóż zażalenie do dworu z prośbą o inną nimfę. Ale mogę ci przysiąc, że żadna by się nie zgodziła na współpracę z tobą - warknęłam i wyszłam z sali. Po części po to, aby ochłonąć, ale także po to, aby znaleźć jakiegoś tancerza, który pokazałby temu blondaskowi jak się poruszać.
Minęło prawie pół godziny od kiedy opuściłam salę. Teraz kiedy wracałam rozmawiając z Stefano od razu odczułam, że Rufin nie jest sam. Dlatego nie zdziwił mnie widok Ethana z nim rozmawiającego.
- Stefano pokaże ci ruchy - powiedziałam sztywno, ale po chwili posłałam tancerzowi ciepły uśmiech. W końcu on niczym nie zawinił i nie mogłam być dla niego oschła przez Rufina.
Zostawiłam ich samych sobie i podeszłam do torby, aby sprawdzić czy ktoś do mnie dzwonił. Bardziej wyczułam niż zobaczyłam, że Ethan się do mnie zbliża.
- Kate?
- Co? - burknęłam uparcie wpatrując się w wyświetlacz telefonu.
- Dlaczego jesteś taka zła? - zapytał kucając obok mnie.
- Bo wyższy demon, który powinien być odpowiedzialny zachowuje się jak rozkapryszone dziecko - syknęłam mając nadzieję, że Stefano nic nie usłyszał. - Nawet nie staraj się go tłumaczyć - dodałam, gdy Ethan chciał już coś powiedzieć.
- Mogłabyś być trochę...
- Kate - głos Stefano rozniósł się po sali. Nie oglądając się na wojownika przywołałam na twarz najładniejszy uśmiech i podeszłam do tancerza.
Postanowiliśmy, że pokażemy Rufinowi podstawowe kroki, ale razem. Włączyłam muzykę z odtwarzacza i ruszyłam kręcąc biodrami w stronę Stefano. Totalnie improwizowaliśmy, ale był dobry. Zresztą jak wszyscy, którzy biorą udział w programie. Podczas naszego tańca zapomniałam zupełnie o złości i cieszyłam się chwilą.
- Dzięki, Stefano - powiedziałam zdyszana, ale z pogodnym uśmiechem.
- Nie ma problemu, jak coś to wiesz gdzie mnie szukać - puścił mi oczko, pożegnał się z Rufinem i poszedł. Kiedy na niego spojrzałam od razu wróciłam na ziemię. Ethan musiał się ulotnić w międzyczasie.
- A teraz zaczniemy od początku - powiedziałam spokojnie, a demon o dziwo tego nie skomentował.

*

Wybłagałam u Ethana, że sama sobie dam radę na uczelni. Obiecałam, że nie zdejmę osłony i będę uważać. Kiedy wysiadałam z samochodu zrozumiałam, dlaczego zgodził się tak łatwo, Jerry też miał dzisiaj zajęcia. Jestem niemal pewna, że Ethan kazał mu mieć na mnie oko.
Skutki zmęczenia dały o sobie znać już na pierwszym wykładzie. Mięśnie mnie bolały, a oczy zamykały się. Na pierwszej przerwie od razu poleciałam do automatu po kawę. Mojego stanu nie poprawiał fakt, że Angelina, moja znajoma z kierunku, cały czas paplała o tym jakiego poznała fajnego faceta. Lubię ją, ale czasem nie wie kiedy się zamknąć.
Z ulgą przywitałam lunch niemalże rzucając się na jedzenie. W międzyczasie zaczepił mnie Jeremy oznajmiając, że Ethan będzie na mnie czekał pod wejściem.
Jak zwykle szłam z Angeliną i Melody, które nadal nawijały o sobotniej imprezie. Błoga nieświadomość. Dlaczego nigdy w tej torbie nie mogę niczego znaleźć? Jak zawsze miałam ze sobą swoją różowo-czarną torbę sportową, w które było dosłownie wszystko. Od butów, przez ciuchy do zeszytów, ale cholernej butelki wody nigdzie nie było.
- O mój boże! - Melody zatrzymała się gwałtownie, a ja prawie na nią wpadłam.
- Mel! - zawołałam oburzona, ale ona już ciągnęła mnie i Angelinę za ręce wskazując brodą jakiś kierunek.
- To ten koleś z wykładu z ekonomi! A obok niego jest ten mega słodki facet od Kate z siłowni! - Melody nadal piszczała, a ja w końcu zaprzestałam szukania czegokolwiek w torbie i podniosłam głowę.
Napotkałam rozbawione spojrzenie Ethana i ironiczne Rufina. Cholera, jak tu wybrnąć cało z sytuacji? Chyba się nie da. Trzeba się zwijać.
- Dziewczyny, ja lecę. Mam dzisiaj dużo roboty! - i nim zdążyły coś odpowiedzieć ulotniłam się błyskawicznie znajdując się przy samochodzie. - Czesć - rzuciłam tylko i już siedziałam wewnątrz czarnego suva.
- Aż tak się za mną stęskniłaś? - Rufin uśmiechnął się szyderczo, ale ja machnęłam tylko na niego ręką.
- Uciekałam do mniejszego zła... Chociaż nie, to źle dobrane słowa - mając w końcu spokój odnalazłam moją butelkę wody.

*

- Musisz bardziej pracować biodrami - powiedziałam spokojnie, stając przodem do Rufina. Dzisiaj na niego nie krzyczałam, bo po prostu nie miałam na to siły, a jeszcze wieczorem czekał na mnie fitness.
Położyłam dłonie na biodrach demona starając się ignorować uśmieszek tańczący na jego ustach.
- Jak idziesz biodrami musisz zataczać ósemki, zrób kroku do przodu - i automatyczne zrobiłam krok do tyłu. Gdy Rufin zrobił krok pociągnęłam za jedną szlufkę jego spodni, to samo zrobiłam z drugą szlufką podczas następnego kroku.
Dopasowałam swoje biodra do jego ruchów, abyśmy mogli utrzymać tempo. Szło mu coraz lepiej, więc zabrałam dłonie z jego bioder jedną kładąc mu na ramieniu. Mogę sobie gadać, że jest dupkiem, ale jest przystojnym, umięśnionym dupkiem.
W końcu mogłam udoskonalić naszą choreografię, znaczy w końcu Rufin uczynił jakieś postępy. Opanowaliśmy już początek, zawsze to już coś.
- W tym momencie robię obrót na długość naszych rąk - jak powiedziałam tak zrobiłam. - Jak wrócę musisz położyć mi dłoń nisko na plecach, abyś potem mnie przechylił w dół, łukiem zamiotę włosami po podłodze i podniesiesz mnie po drugiej stronie.
Rufin patrzył na mnie jak na wariatkę, a ja w sumie wcale się mu nie dziwiłam. Moje próby tłumaczenia kroków praktycznie zawsze były dość dziwne.
- Chodź, spróbujemy od początku.
Zwykłe kroki cha chy, zrobiłam obrót i Rufin przyciągnął mnie do siebie stanowczo, tak jak powinien zrobić. Spojrzałam w jego oczy zaskoczona. Jeśli nie droczył się ze mną i nie udawał przygłupa to albo był pojętnym uczniem, albo ja cudowną nauczycielką.
- Nie wiem co dalej - powiedział poważnie, ale oczy mu się śmiały.
- Hm, przypomina to trochę przechył jak do jakiegoś spektakularnego pocałunku - wyjaśniłam marszcząc brwi, bo z żadnym moim poprzednim partnerem do tańca nie miałam takich sytuacji. Ale to też było co innego, bo każdy z nas tańczył zawodowo.
Nagle znalazłam się tuż nad podłogą, więc moje ręce odruchowo oplotły go za szyje.
- Zaczynam się zastanawiać czy wcześniej udawałeś takiego głupiego, czy jesteś pojętnym uczniem - powiedziałam czując się bezpiecznie w jego ramionach. Po prostu byłam pewna, że mnie nie puści. Chociaż pal licho te demony, są nieobliczalne.
- Po prostu w końcu doszliśmy do części, która mi się podoba - jego szczera, aż do bólu odpowiedź wywołała u mnie przewrócenie oczami.
Gdy zrobił tak jak go poinstruowałam znalazłam się do drugiej stronie, opierając się o jego prawe ramię.
- Tylko w momencie jak mnie podniesiesz musisz złapać moją nogę pod kolanem, wtedy zrobimy razem obrót, przeniesiesz dłoń z kolana na kostkę i pomożesz mi zrobić szpagat.
- Zaczyna się robić coraz ciekawiej - mruknął do siebie, a ja to zignorowałam.
Kiedy ostatni raz powtarzaliśmy to czego się dzisiaj nauczyliśmy zawitał do nas Ethan, oglądając nasze postępy.
- Wiesz, jak nadal nie chcesz brać w tym udziału, ja cię chętnie zastąpię - wojownik uśmiechał się szeroko, a rzuciłam w niego koszulką, którą właśnie ściągałam przez głowę. Na sobie miałam jeden z moich sportowych topów. Było to praktyczne, bo zmieniałam tylko koszulkę, więc mogłam się przebierać praktycznie przy każdym.
Podreptałam do swojej torby i pośpiesznie zmieniłam buty do tańca na adidasy. Włosy pośpiesznie związałam w kucyk i zapinając bluzę ruszyłam do wyjścia.
- Ethan, ruszaj swój tyłek, zaraz mam zajęcia - ponagliłam go.
- Ty jeszcze masz siłę, aby iść skakać? - zakrztusił się własnymi słowami, a ja spojrzałam na niego z politowaniem.
- Zanim zadasz ponownie takie pytanie pomyśl przez chwilę. Pan Sztywne Biodra też z nami jedzie? - zapytałam odwracając się przez ramię. Rufin pokręcił tylko rozbawiony głową i pośpiesznie do nas dołączył.

*

Ponownie ukrywałam swoją aurę. W sumie wszystko zaczęło się od tego, że ją początkowo przytłumiłam, gdyż Rufin zdając sobie sprawę, ze swojej mocy zaczął się ze mną droczyć.
To było dziwne.
Będąc na niego wściekła, że nie daje mi spokoju z całych sił zapragnęłam, żeby jego aura nie była tak silna. Podziałało, ale w tym samym momencie wyższy demon zesztywniał wpatrując się we mnie, jak w jakiś wyjątkowy okaz w zoo.
- O co ci tym razem chodzi? - burknęłam, ale to nie przeszkodziło mi w poprawianiu jego postawy. Tak mi popsuł humor, że nawet nie czerpałam radości z tego, że dotykam jego wspaniałego ciała. Boże, ale jestem głupia.
- Twoja aura jest... inna - odpowiedział po chwili zastanowienia.
- Oh, świetnie! Może przemieniłam się w psa piekielnego! - zawołałam wyrzucając dłonie w górę z nagromadzonej frustracji. Musiałam odetchnąć, więc podeszłam do lustra udając, że poprawiam fryzurę.
W lustrze zobaczyłam, że Rufin marszczy brwi na mój komentarz. Dzisiaj miał wyjątkowo dobry humor, czyli ja miałam okropny. Proste równanie.
- Nie, po prostu... wyczuwam cię jakbyś była w połowie nimfą.
Zazgrzytałam zębami z bezsilnej złości.
- Bo jestem demonku, nie pamiętasz? Mama nimfa, tatuś wampir? - obrzuciłam go lodowatym spojrzeniem, ale on tylko machnął na mnie ręką.
- Mylisz się. Twoja aura się zmieniła, zupełnie jakbyś była... elfem?
Elfy były marną podróbką nimf. Było ich mnóstwo, panoszyli się wszędzie. Można rzec, że rozmnażali się jak króliki. Wystarczy, że kilkanaście pokoleń wstecz była jakaś nimfa i całe stado elfów gotowe! Ale elfy nie powstawały, gdy łączyła się ciemna i jasna strona. Trudne to jest do pojęcia, ja wiem.
Ja byłam dość dziwnym przypadkiem. Odnotowano chyba tylko jeden przypadek podobny do mojego, który miał miejsce paręset lat temu. Ale o tej dziewczynie niewiele napisano, wiadomo było, że społeczeństwo uważało ją za odmieńca. Cóż, akurat w tej kwestii nic się nie zmieniło.
Wszyscy mówili, że nie mogę być nimfą skoro mam w sobie wampirzą krew. Ale byłam. No w każdym razie nie miałam swojej specjalizacji żywiołu. Taki tam szczególik. Ale wszystko inne cechowało mnie jako nimfę, a potwierdzała to moja aura. Dodajmy jeszcze, że najwyższej kapłanki, czyli Cynthiany, nie da się oszukać. Skubana silna była i mogła przejrzeć nawet najbardziej zamaskowaną aurę.
- Wbijaj mi dalej, proszę bardzo!
Rufin przybrał psotny uśmiech, a w oczach zamigotały mu diabelskie błyski.

Pieprzyć moją inność, przez nią muszę użerać się z tym pajacem.

______________________________
Dziękuję wam za te cudowne komentarze, które sprawiają, że moje serduszko się raduje! Nawet nie macie pojęcia jak mnie to motywuje do pisania (napisane przez weekend trzy rozdziały :D). Oprócz tego, zostałam nominowana przez Madzię do nagrody Liebster, dziękuję Ci bardzo ślicznie kochana. Oto pytania:
1. Ulubione jedzenie?
Ciężki wybór, ale kocham surówki!
2. Wolisz psy czy koty?
Kocham koty, ale psy też lubię :)
3. Masz zwierzaka? Jak tak to jakiego?
Mam kotkę, Tuśkę
4. Ulubiona książka?
Chyba to będzie saga Czarnych Kamieni Anne Bishop
5. Singiel/ka czy zajęty/ta?
Zajęta przez mojego wspaniałego chłopaka <3
6. Jaki jest twój ulubiony sport?
Lubię zajęcia fitness
7. Twój ulubiony język?
Dobrze znam angielski, ale bardzo podoba mi się szwedzki i mam nadzieję, że kiedyś się do nauczę.
8. Gdzie chciałbyś/chciałabyś zamieszkać w przyszłości?
Sztokholm brzmi dobrze :)
9. Ile piszesz bloga?
Aurę Nimfy zaczęłam już jakiś czasu temu, musiały minąć, aż chyba dwa miesiące, aż stwierdziłam, ze założę bloga.
10. Czy pisanie to Twoje hobby, czy tylko odejście od codzienności?
Jest to moje hobby i przekładnie mojej wyobraźni na słowa.

Nie nominuję nikogo, bo już kiedyś robiłam to na innym blogu, ale jeśli chcecie możecie odpowiedzieć w komentarzach na pytanie dlaczego warto pisać dla innych?

4 komentarze:

  1. Przeczytałam rozdział wcześniej, ale dopiero teraz udało mi się napisać kilka słów ;)
    Piszesz naprawdę lekko i bardzo się szybko czyta. To naprawdę wielki plus :)
    Spodziewałam się, że ich współpraca nie będzie przebiegać gładko, ale to również idzie tylko na plus. Polubiłam te sprzeczki, chociaż nadal nie wiem którego bohatera mogę nazwać ulubionym :D Pewnie przywiąże się do któregoś już niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że ja sama nie potrafię, po osiemnastu rozdziałach, stwierdzić, którego bohatera lubię najbardziej. Każdy ma w sobie coś fajnego :) Ale mogę powiedzieć, że najbardziej lubię rozmowy Kate i Rufina :D

      Usuń
  2. Polubiłam tego Rufina! Ma poczucie humoru, a tajemniczość tylko dodaje mu uroku. Jego rozmowy z Kate są urzekające :D Bardzo lubię, jak się kobieta z mężczyzną droczą :D Zauważam, że Kate coraz bardziej dostrzega, jak Rufin jest pociągający... Ciekawe co z tego wyniknie...
    Tak się zastanawiam, czy Ty tańczysz? Bo masz sporą wiedzę na temat tańca :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tańczyłam balet przez pięć lat, a w miedzy czasie jeszcze modern, hip hop, chodziłam na zumbę, na różne fitnessy itp, więc moja wiedza jest dość spora :)

      Usuń